Gdy Rocherek pojawił się w naszym domu, przez pierwsze trzy dni Cynamon nie schodził z parapetu, warcząc coś tam pod nosem. Z czasem zmniejszał dystans do najmłodszego członka rodziny. Dziś, jak widać, nie przeszkadza mu nawet, jak się podrzuci mu pisklaka do gniazda :) Oczywiście do czasu, jak pisklak zacznie drapać i gryźć:D
Uwaga oglądanie poniższych zdjęć w nadmiarze może wywołać efekt skrajnego rozczulenia :)))